Wiara w czasach pandemii

Parafia Korytnica Wiara w czasach pandemii

Nikt nie spodziewał się koronawirusa i COVID-19. Wydawało się, że o wiele bardziej prawdopodobne jest to, że naszą codzienność zburzą inne kataklizmy. Rzeczą bardziej przewidywalną wydawała się wojna, nie tak dawno obserwowaliśmy kryzys imigracyjny wstrząsający Unią Europejską, napięcia i kryzysy związane z kształtowaniem się nowej mapy geopolitycznych wpływów. A jednak, okazało się że wszystko zmieni się tak szybko za sprawą nieznanej do tej pory choroby, o której jeszcze nie tak dawno temu media donosiły w kontekście tak dalekich Chin…

W pierwszej odsłonie epidemia dotknęła najsilniej Włochy. Media podawały jako zatrważające dane o stu, później dwustu tysiącach zakażeń w tym kraju i tysiącu zgonów. Późniejsze wydarzenia miały jednak zweryfikować te doniesienia jako burzę w szklance wody, wszak duża skala zachorowań miała miejsce faktycznie dopiero jesienią i zimą 2020 roku.

Jako kolejne nadeszły informacje dotyczące Półwyspu Iberyjskiego (szczególnie sytuacji w Hiszpanii, w której panika społeczna osiągnęła niespotykane rozmiary), a następnie Stanów Zjednoczonych, w końcu i innych krajów całego świata.

Koronawirus zmienił wszystko: nasze relacje rodzinne, przyzwyczajenia, pracę, kontakty, nawet odległość, jaka zazwyczaj oddziela nas od innych ludzi. Cały świat zapamięta pustkę panującą na Placu św. Piotra; nieznany przedtem wirus zmienił wszystko, także i praktykowanie religii. Nie jest to pierwsza epidemia, która wstrząsnęła Zachodem, naturalnie przychodziły skojarzenia z hiszpanką. Co więcej, nie jest to ostatnie takie zagrożenie – w czasie, w którym świat wciąż boryka się z COVID-19, media wskazują za naukowcami na kolejne mikroby, które mogą zagrozić zglobalizowanemu światu.

Kontrowersyjne ograniczenia w Polsce i na świecie

Naturalnie, walka z epidemią musiała wiązać się z ograniczeniami. Istnieje jednak wymiar, który wykracza ponad tę perspektywę – wymiar wiary. Jak podkreślali hierarchowie, sakramenty, uczestnictwo w niedzielnej Mszy świętej nie jest jedynie jedną z wielu społecznych aktywności, obszarem wpisującym się w kwestię zgromadzeń publicznych; przeciwnie – wiara wymaga jej praktykowania, modlitwy, jest centrum wewnętrznego życia osoby wierzącej. To stała rzeczywistość chrześcijaństwa już od czasów męczenników; wyznawców Chrystusa, którzy nie mogli żyć bez niedzieli…

Wprowadzone w różnych krajach ograniczenia wywoływały słuszne zastrzeżenia, w wielu przypadkach ukazały niechęć liberalnych elit względem religii. W Polsce niemalże eksplodował spór o formę przyjmowania Komunii Świętej – temat praktycznie nieobecny od zarania chrześcijaństwa na ziemiach polskich. Okazało się, że niektóre środowiska, często niezwiązane z Kościołem lub wobec niego wrogie, wykorzystały temat pandemii do wywierania nacisków na Episkopat, aby stanowczo nakłaniał wiernych do zmiany tradycyjnego, najbardziej pobożnego sposobu przyjmowania Komunii Św. do ust na przyjmowanie Jej do ręki.

W Stanach Zjednoczonych spory dotyczyły zakresu restrykcji, co w niektórych stanach przyniosło wręcz zamknięcie kościołów. Dało to początek licznym bataliom sądowym, które ostatecznie przyniosły obronę praw sumienia. Sedno sporu dotyczyło – i wciąż będzie dotyczyć – równości. Równości gwarantowanej konstytucjami i ustawami, zasady niedyskryminacji, której tak wiele poświęca się dziś uwagi.

Ograniczenia nakładane na kościoły i zgromadzenia religijne nie mogą być cięższe i bardziej dotkliwe niż te, które prawodawca nakłada na inne podmioty. To problem, który w wielu przypadkach stał się niezwykle dotkliwy. Ograniczanie wolności musi odbywać się z powodów i w sposób określony przez prawo, nie łamiąc podstawowych wymogów uprzednich względem prawa stanowionego. To istota „demokratycznych” problemów liberalnych rządów realizujących w niektórych przypadkach wymownie antyreligijną politykę, a w innych niepotrafiących komunikować stojących za nią przesłanek społeczeństwu.

Opór społeczny w Polsce. Petycja Stowarzyszenia Ks. Piotra Skargi

Problem ten, w zupełnie innym charakterze, zaistniał także i w Polsce. Pierwsze ograniczenia sprowokowały istotne zarzuty dotyczące samej legalności zarządzanych ograniczeń. Sam sposób ograniczania wolności i swobód musi odpowiadać regułom określonym przez prawo, co samo w sobie traktowane jest jako podstawa współczesnych rządów demokratycznych. To wymiar wiążący, bez względu na zakres społecznego poparcia dla alternatywnych rozwiązań. W tych realiach Stowarzyszenie ks. Piotra Skargi przygotowało apel „My chcemy Boga!”, skierowany do premiera Mateusza Morawieckiego. Petycja ta dotyczy ustalonego limitu wiernych w kościołach.

Do kwietnia 2021 r. podpisało się pod nią ponad 36 000 Polaków. Dlaczego? Dlatego, że dla „katolika życie duchowe jest nie mniej ważne niż zdrowie fizyczne”! – jak piszą inicjatorzy petycji. Szczyt zainteresowania tym tematem przypadł na okres poprzedzający Święta Wielkanocy, jako że rząd nie ukrywał, że rozważa zamknięcie kościołów na czas świąt, podobne do ostro krytykowanego rozwiązania z 2020 r. Tak się jednak nie stało, choć limit wiernych w kościołach został zaostrzony do 20 osób na metr kwadratowy. Niemniej jednak, społeczna presja pozwoliła w 2021 roku obronić część tej suwerenności i praw katolików, jakiej władze pozbawiły ich rok wczesniej.